Wiesz co jest paskudnie niefajne?
Często zdarza się, że poświęcamy dłuuugie godziny na dopieszczanie i doprowadzanie do perfekcji wymyślnego wzoru. Malujemy, doklejamy, mozolnie zatapiamy różne pierdoły żeby uzyskać piorunujący efekt, po czym okazuje się, że stylizacja nie do końca spełnia oczekiwania klientki lub instagramowych widzów..
Co mogło pójść nie tak?
Zdobienie było zbyt skromne czy może jednak przesadzone?
A może kolorystyka nieodpowiednia?
Eeehhm, problem który obserwuję w internetach polega bardziej na tym, że o ile z upiększaniem stylizacji nie mamy większych kłopotów, to jednak technika nadal kuleje. Ewidentną piętą achillesową wielu stylistek jest poprawne formowanie linii bocznych paznokcia.
Ale nie czuj się smutna, zła, zrezygnowana czy rozczarowana po jednodniowym kursie.
To autentycznie trudna kwestia – wymagająca pierońskiej precyzji, idealnego czucia pilnika, genialnie opanowanego ruchu ręki i znajomości proporcji linii bocznych.
Bo co najczęściej szwankuje? Które momenty są najtrudniejsze? Jest ich kilka:
1. Podłożenie szablonu. Jeżeli zostanie choć mikroszczelina – leżysz. I kwiczysz.
2. Modelowanie szkieletu – to musi być genialny fundament. Pilnuj, żeby był maksymalnie zbliżony do perfekcji! Żadne zwisy, zlewiska, obsunięcia..
3. Piłowanie kształtu czoła wolnego brzegu ; owszem, paznokieć musi być smukły – ale nie kosztem mimowolnego wyrżnięcia linii bocznej
4. Piłowanie samej linii bocznej od spodu – płasko, płasko, płasko! ŻADNE SKOSY. Jeśli masz z tym kłopot rżnij pilnikiem spód blatu stołu! To powinno pomóc Ci wyrobić nawyk odpowiedniego trzymania pilnika!
Tutaj widzimy wypiłowany na ostro migdał współczesny.
I wariant zmiękczony.
Oba są poprawne.
Oba mogą się podobać.
Oba stylistka powinna umieć wykonać.
Pilnuj tego, bo linie boczne są podstawowym elementem konstrukcyjnym!
Oczywiście dużo też zależy od finalnego kształtu i długości paznokcia… ale mimo wszystko, krawędzie to podstawa.
A która opcja podoba Ci się bardziej!
Pierwsza czy druga?
Daj znać, jesteśmy ciekawi.